Kolejne orzeczenie tak zwanego „trybunału konstytucyjnego” wzbudza kontrowersje. Decyzja ta oznacza faktyczną likwidację funkcji Rzecznika Praw Obywatelskich i wywoła niekorzystne olbrzymie skutki społeczne i obywatelskie.
Takie postanowienie „trybunału” w sytuacji niezdolności parlamentu do wyboru rzecznika przez ponad pół roku, od zakończenia kadencji dotychczasowego, spowoduje ogromne niekorzystne skutki społeczne.
Nie mieliśmy złudzeń co do działań poprzednich rzeczników, wywodzących się z opcji liberalnej i pro-kapitalistycznej. Najbliższe były im kwestie ochrony tak zwanej „klasy średniej”, a problemów wyzyskiwanych najczęściej nie rozumieli. Nie byli w stanie, ani nawet nie byli zainteresowani, zmianą systemu, opartego na kapitalistycznej niesprawiedliwości oraz łamaniu praw człowieka.
Adam Bodnar jako RPO interweniował jednak między innymi w pojedynczych przypadkach łamania praw człowieka, prześladowania lokatorów czy nadużywania władzy przez urzędników oraz polityków. Instytucja RPO stanowiła pewne ograniczenie samowoli reakcyjnych władz.
Rzecznik o prospołecznych poglądach mógłby pomóc w nagłaśnianiu ważnych tematów takich jak wyzysk i niesprawiedliwość systemu. Kapitaliści obawiają się takiego rozwiązania. PiS wspólnie z PO, na sejmowej komisji praw człowieka oraz w głosowaniu podczas posiedzenia Sejmu, odrzuciły jedynego kandydata dającego nadzieję na faktycznie prospołeczne działania Rzecznika – Piotra Ikonowicza.
Likwidacja instytucji RPO lub obsadzenie go przez partyjnego nominata PiSu „pełniącego obowiązki” rzecznika jest krokiem w złym kierunku. „Rzecznik” wyznaczony przez władze nie będzie bardziej wrażliwy na głos wyzyskiwanych, nie będzie bronił ich interesów w starciu z kapitalistyczną oligarchią.