W sierpniu i na początku września trwa sezon na winobranie. Na zachodzie Europy brakuje pracowników chcących pracować fizycznie przy zbiorach winogron, a właścicielom plantacji bardziej opłaca się ściągać tanią siłę roboczą z Europy Wschodniej. Oferty pracy przeciągają wschodnio Europejczyków, gdyż obiecują stosunkowo duży zarobek w krótkim czasie i bez żadnych wymaganych kwalifikacji. Jednak podpisywane umowy to jedno, a realia pracy to drugie.
27 sierpnia 2025 na wschodzie Francji pomiędzy wsiami Landreville a Loches-sur-Ource grupa Polaków razem ze mną rozpoczęła strajk. Żądaliśmy od francuskiego szefa gwarancji, że otrzymamy takie wynagrodzenie, jakie należałoby się zgodnie z umową za każdy dzień pracy.
Jednak umowa stworzona w interesie Francuzów mówiła o niezbędnej normie ile minimum winogron należy zebrać aby otrzymać ustaloną dniówkę. W przeciwnym razie wysokość wynagrodzenia przeliczana zostaje na zebrane kilogramy, co w praktyce wychodzi bardzo niekorzystnie dla pracowników. Jednak norma, którą kazali robić nam Francuzi była niemożliwa do wykonania. I twierdzili tak wszyscy – nikt nie jest w stanie tyle zrobić, nie damy rady robić jeszcze szybciej.
Nie dość, że ciężko pracowaliśmy przez 8 lub 9 godzin dziennie – nikt się nie obijał tempo było bardzo szybkie, wszystkich bolały plecy, a szefostwo nie zapewniło nam nawet wody na polu (trzeba było mieć swoją wodę), podczas gdy gdzie indziej jest to podstawowym standardem, to padły słowa od szefa, że jeżeli chcemy zarobić tyle ile jest zapisane w umowie, to mamy biegać po grządkach. Dodatkowo trzeba wspomnieć, że na polach na których pracowaliśmy było mało winogron. Po prostu nie było z czego zbierać.
Zagroziliśmy, że jeżeli nie dostaniemy tyle ile było w umowie, to nie będziemy pracować. Naszym celem było uzyskanie stawki ile dostaniemy za każdą godzinę pracy. Francuzom brakuje ludzi do pracy, więc zdecydowali się obniżyć nam normę o 1/3. Teraz norma była już wykonalna, choć nadal wymagało to bardzo dużej ilości pracy każdego dnia i nie dawało pewności, czy na każdym polu będzie się dało taką normę wyrobić. Ostatecznie takie warunki zostały przyjęte, a wysokość otrzymanych zarobków była tylko nieznacznie niższa od umówionej na początku.
Wywalczenie obniżki nierealnej normy o 1/3 nie byłoby możliwe gdyby nie jedność pracowników. Wszyscy pracownicy wspólnie byli po jednej stronie, a szefostwo po drugiej. Co prawda podczas trwania protestu część chciała zrezygnować i nie uczestniczyć dalej w strajku, jednak zdając sobie sprawę, że taka ich taktyka jest błędna najwytrwalsi nie odpuścili i dzięki temu wywalczyliśmy to częściowe zwycięstwo.
Karol Majewski