Postępuje ogromna koncentracja kapitału. Majątek pięciu najbogatszych ludzi na świecie podwoił się od roku 2020. Ich zasoby powiększają się kosztem reszty ludzkości. Za około 10 lat na świecie pojawią się pierwsi biliarderzy. Takie wnioski płyną z opublikowanego 15 stycznia raportu o nierównościach przygotowanego przez międzynarodową organizację pozarządową Oxfam.
Z dokumentu wynika, że 4,8 miliarda ludzi, czyli większość ludzkości jest obecnie biedniejsza niż w roku 2019. Do najbardziej wykluczonych należą kobiety, przedstawiciele ludów rdzennych i mniejszości etnicznych. Po raz pierwszy od 25 lat wzrosła też przepaść między państwami rozwiniętymi a tak zwanym globalnym południem. Między innymi okres pandemii Covid-19 spowodował, że państwa rozwijające się zostały zmuszone do cięć aby spłacać długi zaciągnięte na walkę z chorobą.
Podczas gdy globalny kryzys, a zwłaszcza inflacja uderzyły w najmniej zarabiające grupy społeczne, miliarderzy zwiększyli swój majątek od roku 2020 o 34%. Ich dochody rosły trzykrotnie szybciej niż inflacja. Jednocześnie pensje realne 791 milionów pracowników zmalały w wyniku inflacji.
Najbogatsi ludzie na świecie koncentrują swoje zasoby w krajach rozwiniętych. W nich jest ulokowane 74% ich majątku. Ogromny wzrost dochodów zanotowały także ponadnarodowe korporacje. W latach 2021 i 2022 było to 89%. W poprzednim roku wzrost ten był prawdopodobnie jeszcze wyższy. Z danych Oxfam wynika, że tak wysokie zyski nie były w większości wykorzystywane na zwiększanie inwestycji czy rozwój dziedzin produkcyjnych. Większość środków posłużyła wypłacie dywidend dla akcjonariuszy. To jeden z powodów tak ogromnego wzrostu majątku multimilionerów będących największymi udziałowcami w wielu korporacjach.
Według raportu postępuje również koncentracja kapitału. 1% najbogatszych ludzi na świecie posiada 43% światowych zasobów finansowych. W Europie wskaźnik ten sięga 47%, a najwyższy, bo zbliżony do 50% jest w Azji.
Oxfam ocenia, że nastała era monopoli, które mogą kontrolować rynki oraz prowadzić spekulacje bez obawy o utratę swoich biznesów. Wywiera to ogromny wpływ na pogorszenie warunków zatrudnienia czy poziomu życia ludzi pracy. Rządy oddały wielkim kapitalistom prawo do decydowania o wielu kwestiach społecznych i ekonomicznych. Przykładem ogromnej władzy jest przemysł medyczny. Od 2015 roku 60 największych firm tej branży połączyło się w 10 ponadnarodowych korporacji. Mają one możliwości dyktowania rządom warunków zakupu leków czy nakładania ograniczeń na produkcje leków generycznych poprzez system patentów.
Dwie międzynarodowe korporacje kontrolują 40% światowego rynku ziarna, mając ogromny wpływ na społeczności wiejskie, a także dostęp do żywności.
W branży żywnościowej, medycznej i energetycznej ceny produktów wzrosły znacząco. Ich dostęp dla biedniejszych grup ludności jest obecnie bardziej ograniczony niż przed rokiem 2019.
Nawet instytucje finansowe takie jak Międzynarodowy Fundusz Walutowy przyznają, że opanowanie światowej gospodarki przez monopole przyczynia się do wzrostu nierówności. Wcześniej jednak MFW czy Światowa Organizacja Handlu same tworzyły kapitalistyczne mechanizmy ułatwiające koncentrację kapitału, między innymi umożliwiając spekulacje finansowe na ogromną skalę, czy wykorzystywanie praw patentowych do maksymalizacji zysków.
Wzrost władzy korporacji przyczynia się do problemów budżetowych, także w państwach rozwiniętych. Od lat 80. XX wieku wpływy z podatków korporacyjnych w krajach OECD spadły o ponad połowę. Jest to wynikiem agresywnej polityki unikania opodatkowania. Korporacje korzystają z rajów podatkowych, a także wywierają na rządy presję aby zmniejszały opodatkowanie najbogatszych lub przyznawały im różnorodne przywileje. Tak maksymalizowane dochody jeszcze bardziej zwiększają dywidendy akcjonariuszy.
Oxfam zwraca uwagę również na postępującą komercjalizację wielu usług publicznych. Wszystko od dostarczania wody, przez usługi medyczne, po prowadzenie na przykład żłobków i przedszkoli jest traktowane jako potencjalne źródło zysku. Wcześniejsze działania Banku Światowego stworzyły sytuację, w której rządy są nakłaniane lub zmuszane do komercjalizacji usług publicznych. Oznacza to ograniczenie dostępu do nich dla słabiej zarabiających i wykluczonych. Organizacja podaje przykład dalitów, najniższej kasty społeczeństwa indyjskiego. Komercjalizacja służby zdrowia spowodowała, że wymaga się od nich dodatkowych opłat, aby uniemożliwić korzystanie z usług medycznych.
Oxfam w raporcie powołuje się na amerykańskiego ekonomistę Josepha Stiglitza, który stwierdził, że celem rządów powinno być osiągnięcie sytuacji gdy 40% najbiedniejszych posiada tyle samo bogactwa co 10% najbogatszych. Organizacja apeluje też do międzynarodowych instytucji finansowych, które zauważyły rosnące nierówności. Jej głównym postulatem jest oddanie kontroli nad gospodarkami rządom państw, tak aby mogły kształtować politykę społeczną. Oxfam domaga się także ograniczenia monopoli wielkich korporacji, poprzez wprowadzenie praw, które wymagałyby dekoncentracji kapitału. Chce również zwiększenia podatków korporacyjnych oraz płaconych przez najbogatszych ludzi na świecie.
Oxfam proponuje nowy model biznesów, w którym priorytetem są inwestycje, a nie wypłata dywidend dla akcjonariuszy. Pisze w raporcie o wspieraniu lokalnych przedsięwzięć, a także spółdzielczości.
Raport o nierównościach potwierdza marksistowską tezę o dążeniu kapitału do koncentracji oraz tworzenia monopoli. Trwa proces opisany w dokumentach Oxfam z lat poprzednich. Trudno jednak uznać proponowane rozwiązania mieszczące się w ramach systemu kapitalistycznego za realistyczne. Instytucje, które obecnie wiele mówią o nierównościach same tworzyły obecny system oparty na kapitale finansowym oraz spekulacjach. Realną alternatywą jest jedynie organizowanie się klasy pracującej do walki o obalenie kapitalizmu i przejęcie środków produkcji.