Po 41 dniach sukcesem zakończył się strajk pracowników fabryki Jeremias w Gnieźnie. Zatrudnieni w zakładzie produkującym systemy kominowe wywalczyli dłuższe przerwy oraz podwyżki w wysokości 700 zł miesięcznie. Wprowadzono także bardziej korzystny dla pracowników system rozliczania za dodatkową pracę w soboty. Ta zmiana obejmie wszystkich zatrudnionych, również pracowników czasowych.
Strajk w Jeremiasie trwał pomimo represji, jakie zastosowało kierownictwo niemieckiego koncernu wobec protestujących. Polegały one między innymi na nielegalnym zwolnieniu przewodniczącego działającego w zakładzie Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Inicjatywa Pracownicza. Strajkujących starano się oddzielić od reszty załogi. Dyrekcja wbrew prawu zatrudniała również łamistrajków, którzy próbowali dokonywać różnorodnych prowokacji wobec pikietujących zakład.
Strajk w Jeremiasie był pierwszym takim protestem pracowniczym w Gnieźnie w III RP. Jego sukces pokazuje, że ludzie pracy zorganizowani i zdeterminowani do walki mają szansę wywalczyć swoje postulaty, nawet mimo skrajnie antypracowniczego prawa ograniczającego możliwość prowadzenia legalnej walki strajkowej.
Kapitaliści boją się strajku, ponieważ uderza on w ich zyski, a także wizerunek. Dlatego kapitalistyczne rządy RP wprowadziły zmiany prawne obwarowujące organizowanie walki w zakładzie szeregiem biurokratycznych ograniczeń. Zakazały również strajków solidarnościowych, okupacji zakładów, a także strajków nie mających czysto płacowych postulatów. Problem stanowi również pobłażliwość państwa dla kapitalistów łamiących prawo pracy i śmiesznie niskie kary nakładane na nich przez Państwową Inspekcję Pracy.