Pierwszy Maja od 135 lat jest dniem walki o słuszne prawa ludzi pracy oraz wolność i sprawiedliwość społeczną, prawo do pracy i godnego życia

Marsz 4 czerwca 2023 roku i jego prezentacja w programie informacyjnym

Opublikowano:

Kategoria: Działalność Partii

Marsz 4 czerwca 2023 roku i jego prezentacja w programie informacyjnym

Pierwotnie chciałem napisać swoje przemyślenia na temat tego co się stało 4 czerwca 1989 roku. O naiwności czy głupocie ówczesnego stronnictwa wojskowego PZPR. Opierałbym się na ogólnodostępnych materiałach. Jednakże po obejrzeniu „liberalnego przekazu dnia” jednej stacji telewizyjnej coś mnie strzeliło. Skupię się na tym jak łatwo dzisiaj można manipulować ludźmi, a ten tłum nawet nie podejmie trudu, aby sprawdzić czy ta papka, którą słyszą jest prawdziwa.

Zacznę od rzeczy łatwej, a mianowicie – podawanie informacji. Najpierw był materiał o marszu PO i podano informację o tym, ile osób uczestniczyło w tym wydarzeniu 4 czerwca w Warszawie. Została rzucona tylko jedna liczba – do pół miliona. I nie chodzi o to czy to dużo czy mało, ale o to, że nie podano źródła tej informacji. Według kogo na tym marszu było 500 tysięcy ludzi? Według organizatora, policji, urzędu, pracowni statystycznej czy Marsjanina? A dlaczego to powinno być podane? Powód jest prosty – abym to JA, jako widz mógł ocenić czy dana informacja jest dla mnie rzetelna.

Później z reportażu TVN-u wynikało, że tę liczbę podał Pan Donald Tusk na marszu. I tutaj rodzi się naturalnie pytanie – a jakie liczby podają inni? Przecież w interesie organizatora tego marszu jest podawanie zawyżonych danych. Żeby była jasność, nie zakładam tutaj celowego fałszowania danych, tylko po prostu tak to działa. Osoby interesujące się wojną wiedzą dokładnie, że każda ze stron konfliktu ma realny interes w tym, aby swoje straty zaniżać, a straty przeciwnika zawyżać. Podobnie działa to w tego typu wydarzeniach jak marsze, spotkania, zloty, itp. – organizator ma interes w tym, aby frekwencję zawyżać, a przeciwnicy będą tę informację zaniżać. I to dla mnie jest normalne, a obowiązkiem rzetelnych mediów jest podanie wszystkich informacji, tak abym mógł samodzielnie ocenić ich jakość. Przecież jednym z filarów demokracji jest to, że obywatel ma samodzielnie i ŚWIADOMIE podejmować decyzje.

W dzisiejszych czasach permanentnej inwigilacji (mam na myśli monitoring miejski) taka informacja jak frekwencja na marszu jest łatwa do zweryfikowania. I mój główny zarzut dotyczy właśnie tego co już zostało napisane – dlaczego w materiale TVN-u nie podano ile osób było na marszu według innych źródeł, tak abym to JA podjął decyzję o tym czy dana liczba jest realna? Dlaczego urządza się propagandę (swoją drogą cynicznie mówiąc, że to druga strona robi propagandę a my przekazujemy fakty) traktując mnie jak bezmyślnego durnia i kretyna, który nie potrafi samodzielnie wyciągać wniosków? Dlaczego podaje mi się jak na tacy już przerobione dane, tak abym nie musiał nic myśleć i nie zastanawiał się nad tym czy to ma sens? Swoją drogą zachęcam również innych czytelników, aby rozwinęli temat jakości dzisiejszych mediów w kontekście pokazywanych programów, nie tylko informacyjnych a zwłaszcza rozrywkowych, które idealnie pokazują jak zrobić pranie mózgu.

Aby nikt nie zarzucił mi, że tylko narzekam i że każdy tak potrafi zastanówmy się przez chwilę ile osób mogło uczestniczyć w marszu? Raczej zakładam, że nikt z nas nie ma dostępu do monitoringu Warszawy i nie poświęci kilku godzin na liczenie ludzi lub napisaniu programu komputerowego który by to zrobił. Ale spójrzmy jakie mamy dane. TVN za PO powtarza, że na marszu było 500 tysięcy ludzi (swoją drogą organizator podaje, że pół miliona – niby liczba ta sama, ale jak brzmi – pół MILIONA, a nie jakieś marne 500 TYSIĘCY – całkowicie inny rząd jedności). TVP podaje, że na marszu było 100 tysięcy. Zakładając, że TVN zawyżył dane, a TVP zaniżyło możemy zastosować prostą średnią i podać mniej więcej widełki. Mogę więc oszacować, że na marszu było od 250 tysięcy do 350 tysięcy ludzi. I tak właśnie to powinno wyglądać!

Co do rzetelności informacji podawanych przez TVN (TVP już dawno nie oglądam, bo tego nie da się oglądać) to chciałbym jeszcze krótko podjąć sprawę podawania „informacji” na temat wojny na Ukrainie. Otóż w materiale z dnia 4 czerwca podano, że Rosja dokonała ostrzału terenów Ukrainy. Wszystkie pociski i drony zostały zestrzelone. Trafiony został budynek mieszkalny. I koniec informacji. Tyle tylko, że widz nawet nie zastanowi się co trafiło w ten budynek skoro wszystkie pociski zostały zestrzelone! Reportaż pominął fakt o tym, że to pozostałości po ukraińskich pociskach przeciwlotniczych uderzyły w ten budynek. Tak więc, przynajmniej dla mnie, cel tego materiału był oczywisty – nie chodziło tutaj o rzetelne przekazywanie danych a tylko i wyłącznie o propagandę rusofobiczną. Niestety, w rosyjskich mediach również słychać propagandę polskofobiczną. Bardzo nad tym ubolewam, że zamiast budować wzajemnie mosty, obie strony chętniej opluwają się wzajemnie jadem dla krótkowzrocznych bieżących celów.

Wracając do marszu. Wśród uczestników i polityków można było usłyszeć wiele górnolotnych słów o wolności, demokracji, o tym jak to uczestnicy chcą aby ich dzieci żyły w otwartej, tolerancyjnej i europejskiej Polsce. Aż same do ust cisną się fragmenty „Braci Karamazow” „Ludzie nie mogą być wolni, ponieważ są słabi, nędzni, występni i zbuntowani”. Czym jest ta wolność? Na czym ma ona polegać? Czy w imię wolności mogę zrobić co mi się podoba? Nie! Nie mogę wykonać czynu zabronionego przez prawo ludzkie czy boskie. Nie mogę nikogo zabić, bo jest to niemoralne. Nie ukradnę niczego, bo jest to niemoralne. Czy mogę mówić to co chcę? Też nie! Przecież nie mogę ignorować odkryć naukowych i praw logiki. Nie powiem, że Ziemia jest płaska, bo dowodów to obalających jest aż nadto. Nie mogę wbrew istniejącym dowodom negować Holokaustu. Czy mogę kupić wszystko co mi się podoba? Nie, ponieważ moje środki są ograniczone. Wiem, że podane przykłady są skrajne, ale chcę pokazać całkowitą bzdurę idei wolności. Nie jestem człowiekobogiem czy nadczłowiekiem, i moja swoboda jest ograniczona swobodą innych ludzi. Tak więc czym dla mnie jest wolność? Tylko utopią dla słabych ludzi, aby mieli za czym gonić w wyścigu szczurów i mieli jakąś tam iluzję poczucia sensu życia i sprawczości. Dlaczego obecnie ludzie żyjący w Polsce przekładają „wolność” nad interesami państwa i powtarzają wszystkie te błędy, które doprowadziły do rozbiorów Polski?

Uczestnicy marszu chcą, aby ich dzieci żyły w „otwartej”, „tolerancyjnej”, itd. Polsce. Pomijam fakt czy te dzieci tego chcą, ale co z tymi którzy tego nie chcą? Polska ma być dla wszystkich ich obywateli, czy tylko dla wybranych? Przecież Polska, ba … cały świat, nie jest utopijnym miejscem gdzie wszyscy myślą tak samo, mają taki sam światopogląd, mają ten sam gust czy wzrost. Wszyscy jesteśmy różni! Właśnie dlatego musimy rozmawiać ze sobą. Musimy dogadywać się, zawierać umowy, wymieniać opinie, myśli, osądy, itd. I dlatego demokracja jest wspaniała, bo jedynie ten ustrój zapewnia możliwość otwartej dyskusji na argumenty i branie pod uwagę opinii innych ludzi. Ale co w przypadku, który obecnie jest w Polsce, gdy obie strony (idea demokracji została przez obecną klasę polityczną tak zgwałcona, że innych stron w praktyce już nie ma) uważają, że zjadły wszystkie rozumy? Co jeśli tylko jedna strona uważa, że ma monopol na rację? Czy w takiej sytuacji jest miejsce dla „innych”? I nie jest dla mnie ważne czy chodzi tu o innych ze względu na światopogląd, wygląd, płeć, orientację seksualną czy pochodzenie etniczne czy kulturowe. Dlaczego obecna klasa polityczna przekłada własny interes nad ogólnopolską zgodę? Dlaczego politycy mają tak wysokie ego i nie chcą zrozumieć, że to wszystko dąży do tego co obecnie toczy się na Ukrainie – do wojny domowej?

Osobiście, ten marsz określiłbym nie jako święto demokracji, ale właśnie jej pogrzeb i narodziny totalitaryzmu. Bo co to za demokracja, jeżeli ma do wyboru tylko dwa wzajemnie zwalczające się obozy – PO PiS? Czy demokracja polega na tym, że jesteśmy my i oni? Czy tylko my mamy rację? A co z tymi co nie popierają ani tych ani tych? Nie są Polakami? Są obywatelami trzeciej kategorii? Chciałbym tutaj dać cytat:

„[…] ten z nami, ten przeciw nam, kto sam ten nasz najgorszy wróg … a śpiewak także był sam […]”.

Podsumowując, jakie wnioski można wyciągnąć z powyższego tekstu:

1. Członkowie partii, a przede wszystkim wyborcy muszą dostawać rzetelne i pełne na dany moment informacje wraz z podaniem źródła. Należy traktować wyborcę jako pełnowartościową i myślącą istotę, a nie jak zwierzę, któremu amputowano mózg.

2. Należy odrzucić ideę wolności jako zagrożenie, które kieruje myśli, działania i siłę ludzi na manowce.

3. Wszelkich przeciwników i osoby o innym światopoglądzie należy traktować jako partnerów – możemy, a nawet powinniśmy się nie zgadzać, ale nie jest to zgoda na chamskie obrażanie innych ludzi. Nie ma zgody na dehumanizację innych ludzi. Jeżeli inne osoby nas obrażają – to świadczy tylko o tych osobach i nie może to być powód do tego, aby zachowywać się tak jak agresorzy.

4. Przyszłe kampanie wyborcze opierać na pozytywnych przekazach – skupiać się na tym co łączy nas wszystkich – wspólni przodkowie, historia, ziemia, krew, język, kultura. Należy pomyśleć i rozważyć odnalezienie, czy wręcz stworzenie, wspólnego dla wszystkich autorytetu.

Kamil Garstka

red. Brzasku