Komunistyczna Partia Polski wyraża poparcie dla protestów polskich rolników, sprzeciwiających się nierównemu traktowaniu, a także narzucanym w interesie wielkiego kapitału zasadom "Nowego Zielonego Ładu"

Polski Ład - więcej patologii polskiego kapitalizmu

Opublikowano:

Kategoria: Bez kategorii

Polski Ład – więcej patologii polskiego kapitalizmu

Sztandarowy projekt rządu PiS, czyli „polski ład”, który według rządowych deklaracji miał chronić społeczeństwo przed skutkami kryzysu, okazał się chaotycznym, nieprzygotowanym zbiorem jedynie pozornie prospołecznych rozwiązań. Nie tylko nie kładzie kresu patologiom systemu kapitalistycznego, lecz w wielu wypadkach powiększa je jeszcze bardziej.

Rząd kapitalisty Morawieckiego, niedawnego pracownika wielkich firm finansowych, nie mógł uderzyć w interesy kapitału. Zmiany w naliczaniu składek ZUS, będące częścią „polskiego ładu”, według rządowych haseł miały na celu podwyższenie wynagrodzeń, zwłaszcza pracowników zarabiających niewiele ponad pensję minimalną. Projekt jest jednak pełny luk prawnych, wykorzystywanych przez kapitalistów do obniżania pensji, a tym samym uzyskania większego zysku dzięki niższym składkom na ZUS. W niektórych firmach wynagrodzenia zatrudnionych są obcinane do poziomu pensji minimalnej. Taka „optymalizacja kosztów” daje kapitalistom możliwość oszczędzenia na każdym pracującym nawet 200 zł, czyli zwiększenie wartości dodanej. „Polski ład” nie zawiera zabezpieczeń przed takim procederem, a zapowiedzi Państwowej Inspekcji Pracy, że będzie sprawdzała przypadki obniżek wynagrodzeń, to jedynie propaganda. W obecnym systemie PIP nie ma wystarczających możliwości aby na kapitał wyzyskujący pracowników nałożyć odpowiednio wysokie kary.

Kolejną poszkodowaną przez „polski ład” grupą są samozatrudnieni, prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą. Nie wiadomo, czy będą mogli w roku 2022 odliczyć od podatku składki zdrowotne płacone w roku poprzednim. Problem jest poważny, ponieważ do grupy tak zwanych „samozatrudnionych” wypchnięto wielu ludzi pracy, zmuszając ich aby zakładali działalność gospodarczą, pomimo że faktycznie pracują na rzecz kapitalistów. Patologia wymuszonego samozatrudnienia, skupiająca się w niektórych branżach, na przykład budowlanej czy w wielu usługach, nie została przez PiSowski rząd wyeliminowana.

Stracą również niektórzy pracownicy sfery budżetowej, już wcześniej dotknięci wieloletnim zamrożeniem pensji. Niektórzy nauczyciele zgłaszali na początku stycznia, że ich wynagrodzenia spadły o nawet kilkaset złotych. Minister Edukacji Narodowej Przemysław Czarnek twierdził wówczas, że są to wyniki „jednostkowych błędów”. Nauczyciele, jako otrzymujący pensję „z góry” za kolejny miesiąc padli jednak ofiarami zmiany podatkowych i niemożliwości odpisania w nowym roku od podatku składki zdrowotnej.

Rządowy program nie zmienił sytuacji najgorzej zarabiających grup. Ich wynagrodzenia nie wzrosną. Głównym wsparciem dla najbiedniejszych będzie podwyższenie kwoty wolnej od podatku z 8000 zł do 30000 zł rocznie. Nawet ta druga kwota dotyczy jednak wynagrodzeń znacznie poniżej pensji minimalnej.

Podwyżki stawki godzinowej oraz minimalnego wynagrodzenia zostaną bardzo szybko zniwelowane przez rosnącą inflację. Podobnie będzie z niewaloryzowanymi zasiłkami rodzinnymi oraz 500+. Już dziś mają one coraz mniejsze znaczenie i nie zmniejszają skali skrajnej biedy.

W klasę pracującą uderzy też coraz większa drożyzna, między innymi wzrost cen produktów spożywczych. Rząd zapowiedział wprawdzie od 1 lutego tymczasowe zniesienie VAT na większość żywności, jednak inflacja i tak jest wyższa niż dotychczasowa 5 procentowa stawka tego podatku. Rozwiązanie z zawieszeniem VAT ma również tymczasowy charakter, jedynie na pół roku i nie wiadomo czy będzie przedłużone. W drugiej połowie roku wzrost cen może być więc lawinowy. Kapitaliści zrównoważą go odpisując jeszcze więcej wydatków od podatku w ramach kosztów działalności. Sytuacja ludzi pracy, nie mających takiej możliwości, będzie z kolei gorsza niż obecnie.

Z „polskiego ładu” cieszyć się może tak zwana „wyższa klasa średnia”, czyli zarabiający od 85 500 zł do 120 000 zł rocznie. Do tej drugiej kwoty został podniesiony limit dla pierwszego progu podatku dochodowego. To ogromne wsparcie dla grupy dysponującej już kapitałem, często posiadającej duże wpływy i istotnej dla wygrywania wyborów w systemie kapitalistycznym.

Z rządowego programu cieszą się także instytucje finansowe i doradcy podatkowi różnego rodzaju. Więcej firm oraz samozatrudnionych, w obliczu skomplikowanych przepisów, będzie musiało sięgać po ich coraz droższe usługi. Wielki kapitał, czyli najbogatsi, którzy według rządzących mieli stracić na „polskim ładzie”, znajdą sposoby „optymalizacji podatkowej”. Dla nich zmieni się niewiele.

„Polski ład” to rozpaczliwe próby ratowania się przed skutkami kapitalistycznego kryzysu, tym bardziej nieskuteczne, że władze nie chcą zauważyć prawdziwych, systemowych przyczyn pogarszającej się sytuacji. PiSowski rząd nie zgodzi się na jedyne rozwiązanie, które mogłoby pomóc w obliczu kryzysu – bezwzględne opodatkowanie wielkiego kapitału oraz uniemożliwienie mu wyprowadzania zysków za granicę. Będzie z kolei brnął w populistyczne, kapitalistyczne dążenie do obniżenia podatków „niemal wszystkim” z grupami zamożnymi włącznie.