Do Boliwii powrócił dziś były prezydent kraju Evo Morales, obalony rok temu w wyniku prawicowego zamachu stanu. Morales zrealizował zapowiedź, iż wróci gdy prezydentem zostanie Luis Arce – przedstawiciel Ruchu Na Rzecz Socjalizmu (MAS). 18 października Arce wygrał wybory, a 9 listopada został zaprzysiężony na urząd prezydenta – o czym pisaliśmy tutaj. W uroczystości wzięli udział liczni przywódcy państw Ameryki Łacińskiej. Zwolennicy MAS zorganizowali w stolicy kraju La Paz wielki wiec, aby chronić prezydenta przed próbą zamachu.
Rok temu, w listopadzie 2019 r., bunt części wojska oraz działania prawicowych gangów zmusiły Moralesa do opuszczenia kraju. Władzę nad krajem przejął rząd tymczasowy, popierany przez Stany Zjednoczone i ich sojuszników. Opierając się na zbrojnych gangach, wojsku i policji, nowy rząd prześladował ludność tubylczą oraz przedstawicieli postępowych ruchów społecznych. Atakowane były zgromadzenia przeciwników niedemokratycznej junty. Zginęły dziesiątki protestujących. Celem ataku stały się również wspólnoty indiańskie broniące swoich ziem między innymi przed wielkimi posiadaczami i korporacjami oraz stawiające opór nowym władzom. W sierpniu 2019 roku masowy ruch Indian, chłopów oraz związkowców blokował główne drogi w kraju. Zorganizował między innymi oblężenie stolicy – La Paz. Dzięki temu zmusił juntę do zorganizowania wyborów, a także dopuszczenia do nich kandydatów opozycyjnych.
MAS przeprowadził wewnętrzną debatę i wyłonił kandydata na prezydenta. Luisa „Lucho” Arce – bliskiego współpracownika Evo Moralesa, ministra ekonomii i finansów publicznych. Arce został zgłoszony, ponieważ puczyści nie chcieli pozwolić na ponowny start Moralesa. Obalony prezydent poparł tę decyzję i podczas kampanii namawiał, za pośrednictwem mediów społecznościowych, do wsparcia kandydata MAS. Zapowiedział również, że powróci do Boliwii po korzystnym wyniku wyborów.
