Komunistyczna Partia Polski wyraża poparcie dla protestów polskich rolników, sprzeciwiających się nierównemu traktowaniu, a także narzucanym w interesie wielkiego kapitału zasadom "Nowego Zielonego Ładu"
Wierni sprawie. W pamiętną rocznicę masowych egzekucji w Warszawie
DZIENNIK ŁÓDZKI, Łódź, wtorek 16 października 1962 roku, Rok XVII, Nr 247(4939), s. 1 – 2.
„16 października 1942 r. okrył Warszawę żałobą. Rozlepione na murach fioletowe płachty obwieszczeń potwierdzały wiadomości o jeszcze jednej zbrodni, dodając szczegóły i „uzasadnienie”.
W dwóch językach informowano znękaną ludność, iż to odwet za akty dywersji na liniach kolejowych i ku przestrodze, powieszono pięćdziesięciu polskich komunistów.
Gryps tego dnia przesłany z Pawiaka zawiera pięćdziesiąt nazwisk.
Trudno tu je wszystkie wymienić, trudno wyliczać kto za co trafił za bramy więzienia, by z niego wyjść tylko na śmierć.
Wszyscy, którzy zginęli na pięciu szubienicach, już w pierwszych miesiącach okupacji rozpoczęli pracę podziemną; łącząc się w organizacji
„Młot i Sierp”, w Związku Walki Wyzwoleńczej; czy Robotniczo–Chłopskiej Organizacji Bojowej.
Wielu z nich miało doświadczenie w konspiracyjnej robocie wyniesione z lat KPP.
Weterani SDKPiL stanęli do walki obok młodych patriotów, w szeregach nowo powstałej Polskiej Partii Robotniczej.
Czyż można było patrzeć bezczynnie na hitlerowskie wyczyny, coraz to bardziej bestialskie; nie mające równych w historii?
W 1942 r., w masowych łapankach zabrano około pół miliona osób.
Mnożyły się publiczne egzekucje.
Polityka stania z bronią u nogi wyraźnie bankrutowała.
PPR wysunęła hasło bezpardonowej walki z okupantem.
Zaczęto organizować Gwardię Ludową, która będzie zadawała Niemcom dotkliwe straty i podtrzymywała w społeczeństwie wiarę w ostateczne zwycięstwo.
Rozdrażnieni pierwszymi niepowodzeniami pod Stalingradem hitlerowcy tym brutalniej reagują na każdą próbę oporu.
Latem i jesienią 1942 r. coraz częściej nocą słychać walenie kolbami do drzwi domów.
Warszawska PPR ponosi wówczas najdotkliwsze straty.
Za bramy Pawiaka trafiają działacze Woli, Powiśla, Ochoty i praskiego brzegu stolicy.
Po nieludzkich „przesłuchaniach” w Alei Szucha miał nastąpić tragiczny epilog październikowy.
Wśród tych co zginęli, większość stanowili warszawscy robotnicy i rzemieślnicy.
Byli tramwajarze, wojskowi, kilku inteligentów.
Wszyscy do końca dowiedli wierności sprawie, o którą wspólnie walczyli.
I. S.”
materiał przesłał: Ryszard Rauba
Nasza strona korzysta z ciasteczek i podobnych technologii.
Jeśli nie zgadzasz się na to, możesz przerwać przeglądanie strony w każdej chwili.
Przeczytaj o tym więcej