Komunistyczna Partia Polski wzywa do reformy edukacji, postulując bezpłatne, świeckie i powszechnie dostępne szkolnictwo, finansowane centralnie, aby zniwelować regionalne nierówności i zapewnić równe szanse edukacyjne.

Rynek zbyt wolny

Opublikowano:

Kategoria: Bez kategorii


W moim poprzednim artykule skrytykowałem postawę SLD-owskiej młodzieżówki, Młodych Socjalistów za ostrą krytykę „Niezbędnika polskiej lewicy”. Tym razem jednak postanowiłem powiedzieć o owej Federacji kilka ciepłych słów w kontekście inicjatywy wysłania do Ministra Pracy i Polityki Społecznej Władysława Kosiniaka-Kamysza listu sprzeciwiającego się powszechnej od dłuższego czasu praktyce zatrudniania młodzieży na bezpłatne staże.

O ile sama inicjatywa z całą pewnością pozostanie bez echa ze strony ministerstwa o tyle warto zastanowić się nad tym elementem polskiego rynku pracy. Elementem, który choć istnieć nie powinien istnieje i ma się dobrze.

Otóż praktyka ta, słusznie nazwana przez młodzieżówkę Sojuszu „pańszczyzną XXI wieku” jest jednym z najczarniejszych symboli kapitalizmu z jakimi spotyka się polskie społeczeństwo od wielu lat. Praktyką, która boleśnie dotyka młodzież wchodzącą na rynek pracy. Kolejne rządy, niezależnie od wyznawanych poglądów politycznych, po cichu popierają bezpłatne staże, które są złamaniem wszelkich praw pracowniczych jakie powinny obowiązywać w cywilizowanym świecie. Staże, których celem jest zapewnienie sobie całkowicie darmowej siły roboczej naiwnie wierzącej w świetlaną przyszłość jaką zapewnią im kolejne tego typu staże zapisane w CV. Staże, które wyraźnie obnażają prawdziwe intencje ustroju kapitalistycznego jako ustroju opartego na wyzysku pracownika i zapewnieniu jak największego zysku pracodawcy, klasie wyzyskiwaczy. Klasa ta może pozwalać sobie na tę i podobne jej praktyki z dwóch względów. Po pierwsze dlatego, że wykorzystuje globalny kryzys i związaną z nim zapaść na rynku pracy. Nadmiarowi siły roboczej, którą jest każdy młody, chcący się usamodzielnić człowiek i każda jego osobista tragedia związana z bezrobociem lub pracą za nieadekwatne do włożonego weń wysiłku wynagrodzenie trudno się dziwić albowiem „tonący brzytwy się chwyta” i nie mając wyboru poddaje się kapitalistycznym mechanizmom wyzysku. Dziwić się nie należy władzom, które z ową nikczemną praktyką nic nie robią. Brak przeciwdziałania jej jest podyktowany interesom klasy w imieniu której owe władze rządzą i do której same należą. Kapitalistyczne władze, które są sowicie wynagradzane przez wielki biznes będący głównym ogniwem współczesnej polskiej gospodarki nie sprzeciwią się mu gdyż to właśnie on finansuje bieżącą działalność popierających kapitalizm partii a także ich kampanie wyborcze. Występuje tu więc swoista symbioza- biznes finansuje pro-kapitalistyczne partie będąc zainteresowanym utrzymaniem obecnego stanu rzeczy w zamian za co dając najważniejszym politykom tych partii udział we władzy i zyskach z tytułu jej posiadania. Sami politycy zaś również są zainteresowani utrzymaniem dotychczasowego status quo ponieważ również należą do klasy posiadaczy i zależy im na utrzymaniu jak największej wolności rynku, gdyż tylko to gwarantuje zgodne z prawem wyzyskiwanie a na każde poddające państwu i dobru mas pracujących uregulowania reagują z wielką dezaprobatą i lekceważeniem połączonym z udawanym zrozumieniem i okrągłymi, nie wnoszącymi żadnych wiążących deklaracji zdaniami. Tymczasem jedynie ograniczenie wolności rynku poprzez korzystne dla klasy pracującej uregulowania prawne może przynieść pewne wymierne, choć doraźne efekty.

W związku z tym inicjatywa wystosowania owego listu do ministra Kosiniaka-Kamysza, choć cenna i warta poparcia z góry jest skazana na niepowodzenie. Jedyną realną szansą na realną zmianę, nie doraźną lecz tym razem trwałą, jest więc ponowne zdobycie i utrzymanie władzy przez klasę pracującą i reprezentującego ją organu. Innymi słowy jedyną szansą na zmianę jest zmiana ustroju na komunistyczny. Choć, tak na marginesie, biorąc pod uwagę krytykę wspomnianego na samym początku „Niezbędnika” nie wydaje się, żeby młodzieżówce Sojuszu się to uśmiechało.

El Compañero