Komunistyczna Partia Polski wyraża poparcie dla protestów polskich rolników, sprzeciwiających się nierównemu traktowaniu, a także narzucanym w interesie wielkiego kapitału zasadom "Nowego Zielonego Ładu"

Atos, Portos i Aramis

Opublikowano:

Kategoria: Bez kategorii


czyli o trzech muszkieterach polskiej lewicy

Najnowsza inicjatywa znanych od lat polityków szeroko pojętej polskiej socjaldemokracji pod nazwą Europa Plus, której celem jest zdobycie mandatów w przyszłorocznych wyborach euro parlamentarnych odbiła się szerokim echem w mediach i wywołała spory ferment na polskiej tzw. lewicy. Za przyczyną powstania tego nowego tworu politycznego uwidocznił się w pełnej krasie tlący się od dłuższego czasu, coraz bardziej i bardziej, konflikt na lewej stronie polskiej sceny politycznej. Konflikt interesów a także ambicjonalny i personalny nie zaś konflikt ideologiczny.

Otóż 12 kwietnia na specjalnie zorganizowanej w Warszawie konferencji prasowej trzej weterani polskiej polityki: Aleksander Kwaśniewski, Marek Siwiec i Janusz Palikot jako liderzy nowo powstałego bytu politycznego zaprezentowali wojewódzkich koordynatorów swojej formacji rozpoczynając tym samym powoli ofensywę propagandową, której celem jest przekonanie jak największych mas, przede wszystkim tej części elektoratu, który rozczarowany jest nieudolnymi rządami Platformy Obywatelskiej a także poczynaniami skostniałego do granic możliwości SLD. Trzech liderów łączy przy tym przede wszystkim wspólnota interesów, każdy z nich bowiem ma w tym bowiem swój partykularny biznes a także jeden wspólny cel o charakterze ambicjonalno-personalnym.

Na przewodnią twarz tego projektu wysuwany jest były prezydent Aleksander Kwaśniewski. Polityk ten, cokolwiek by o nim nie sądzić, doświadczony w politycznych bojach znajduje się od 2005 roku na politycznej bocznicy, na której przebywanie coraz mniej mu odpowiada. Bez wątpienia jest on jeszcze człowiekiem na tyle żwawym, że mógłby i chciałby do życia publicznego, w takim czy innym charakterze, wrócić. Nie jest to jednak możliwe pod sztandarem SLD gdyż konflikt byłego prezydenta z byłym premierem a obecnym (i byłym także) przewodniczącym Sojuszu Leszkiem Millerem jest powszechnie znany. Jak wiadomo łączy ich „szorstka przyjaźń”. Widocznie jednak jest zbyt szorstka by porozumienie było możliwe choć obie strony prezentują przy tym całkiem odmienny pogląd na dalszy kształt lewicy w Polsce. Drugą z osób jest Janusz Palikot, polityk bez wątpienia nadal rozpoznawalny ale szybko się wypalający w ostatnim czasie. Widząc coraz bardziej niekorzystne sondaże Palikot postanowił wziąć udział w budowaniu nowej inicjatywy, swoistego zabezpieczenia dla swojej własnej osoby przeczuwając zapewne klęskę Ruchu jego imienia w kolejnych wyborach parlamentarnych. Licząc na ewentualny sukces Europy Plus liczy zapewne przy tym na bezbolesną ewakuację z tonącego okrętu jakim jest jego własna partia. Trzecim z liderów jest Marek Siwiec, człowiek któremu w ostatnim czasie było widocznie już za ciasno w SLD i nie po drodze z wszechwładnym Leszkiem Millerem i być może również starą gwardią go otaczającą, na którą składają się tacy ludzie jak choćby Józef Oleksy a do której zapewne należą także inni, nieobecni na piedestale od lat politycy Sojuszu, a którzy mogą znów się, także medialnie, uaktywnić. Przeczuwając być może rychłą marginalizację swojej osoby i niskie miejsce na liście wyborczej w eurowyborach 2014 a co za tym idzie iluzoryczne szanse na mandat europosła postanowił, podobnie jak Palikot choć z innego powodu, ewakuować się z okrętu, na którym nie jest mu już wygodnie.

Oprócz powyższych osobistych powodów utworzenia nowej formacji tych trzech muszkieterów polskiej „lewicy” łączy jeszcze jeden, wspólny cel. Tym celem jest Leszek Miller. Nie jest przecież żadną tajemnicą, że żaden z przywódców Europy Plus nie darzy szefa SLD sympatią i z niekłamaną przyjemnością zmarginalizowałby go politycznie czy mówiąc bardziej kolokwialnie- dokopałby mu. Przy tym zarówno jedna jak i druga strona nie ma zamiaru ustąpić nawet o krok choć obie stosują całkiem odmienną retorykę. Liderzy Europy Plus stawiają na puste hasła o współpracy, której w rzeczywistości wcale nie chcą i postawa Leszka Millera jest dla nich jak najbardziej na rękę. On sam zaś postawił na pójście swoją drogą, bez ugrupowania Kwaśniewskiego, Palikota i Siwca. Przy tym spór ambicjonalny toczący polską eurolewicę są już tak bardzo widoczne,  że niewiele już brakuje do wybuchu otwartej wojny między tymi formacjami, której wyrazem będzie pewnie polityka czarnego PR-u prowadzona przez obie strony podczas przyszłorocznej kampanii wyborczej. Polska tzw. lewica głównego nurtu przeżywa w ten sposób tę samą chorobę, na którą cierpiała prawica w latach 90-tych polegającą na rozdrobnieniu i wzajemnym zwalczaniu się. Po latach chaosu na prawicy doszło do zjednoczenia większości środowisk pod logo Prawa i Sprawiedliwości. Czy do podobnej sytuacji dojdzie kiedyś na lewicy czas pokaże.

Bez żadnych jednak wątpliwości między tymi dwoma lewicującymi bytami politycznymi nie ma i nie będzie sporu ideologicznego gdyż polska „lewica” od dawien dawna wyprana jest ze wszystkich lewicowych ideałów i jest tylko i wyłącznie wspólnotą interesów grupy politycznych weteranów. Nawet jeśli podnoszone będą pewne hasła ukazywane jako sporne to będą to sztuczne spory o rozwiązanie spraw, w które sami przywódcy obydwu ugrupowań sami nie wierzą i rozwiązać nie chcą w żaden sposób, w szczególności zaś nie w myśl lewicowych ideałów.

Nie ulega wątpliwości, że podział ten osłabi lewą stronę jeszcze bardziej zapewniając dalszą supremację środowiskom prawicowym, PO i PiS. Ile procent poparcia otrzyma jedna i druga strona tego sporu i kto kogo wyprzedzi czas pokaże. Pewne są natomiast dwie rzeczy. Po pierwsze w takim czy innym układzie będzie to garstka wyborców ponieważ na wybory do euro parlamentu chodzi zaledwie ok. 20% wyborców a w obecnej sytuacji kryzysu w UE i ogólnego nią rozczarowania więcej nie będzie. Po drugie na kanwie tego sporu szeroko otwierają się drzwi dla partii prezentujących prawdziwie lewicowy program wyborczy takich jak KPP i zagospodarowania rozczarowanego lewicowego elektoratu, którego w Polsce jest więcej niż niejeden mógłby przypuszczać.

El Compañero