Komunistyczna Partia Polski wyraża poparcie dla protestów polskich rolników, sprzeciwiających się nierównemu traktowaniu, a także narzucanym w interesie wielkiego kapitału zasadom "Nowego Zielonego Ładu"

Wiece ludowe przeciwko ustawie o globalnym bezpieczeństwie

Opublikowano:

Kategoria: Bez kategorii

Wiece ludowe przeciwko ustawie o globalnym bezpieczeństwie

We Francji w dobie pandemii mają miejsce marsze wolności i sprawiedliwości. Nie może być mowy o zalegalizowanej przemocy policyjnej służącej do tłumienia ulicznych obywatelskich protestów. Ludzie masowo domagają się wycofania całej tej ustawy, a nie korekty wybranych przepisów.

Ogromna kakofonia panuje obecnie w rządzie i wśród większości parlamentarnej we Francji po ogłoszeniu w poniedziałek 30 listopada 2020 r. całkowitego przeredagowania art. 24 proponowanej ustawy o globalnym bezpieczeństwie. Żeby dobrze rozumieć wagę tego bezprecedensowego od trzech lat sukcesu powszechnej mobilizacji z 28 listopada trzeba rozumieć, że władza próbuje ugasić pożar, który sama rozpoczęła.

Władza zamierza skończyć z buntem ludu, który ciągle trwa od trzech lat na wysokim poziomie (żółte kamizelki, strajk kolejarzy i transportu miejskiego, manifestacje antyrasistowskie, manifestacje personelu medycznego, mobilizacja przeciwko reformie emerytur, manifestacje przeciw komercjalizacji wyższych uczelni, itd).

Ww. manifestacja, mimo lockdownu i bardzo późnej legalizacji, bo prawie o godz. 23 wieczorem w przededniu, zgromadziła do pół miliona osób. Rząd musiał wycofać się bo protest miał odbyć nawet gdyby był nielegalny, a wszystko wskazywało na to, że będzie masowy. Tym samym obywatele udowodnili po raz kolejny w historii demokracji, że reakcja władz zależy nie od górnolotnych haseł czy przepisów prawa ale układu sił między określonymi grupami i klasami społecznymi a władzą na służbie elit posiadających. Tym razem władze były zmuszone do ucieczki.

Próbują teraz uspokoić gniew ludu, usuwając art. 24 z proponowanej ustawy o globalnym bezpieczeństwie. … Tyle, że ich celem jest aby lepiej zabezpieczyć przynajmniej postanowienia art. 25 tej samej ustawy o «separatyzmie», czyli zalegalizować islamofobię i zarządzenie kultów oraz idei przez państwo niby świeckie, pod pretekstem zwalczania terroryzmu. Nadal mają także obowiązywać artykuły 21 i 22, które wprowadzają narzędzia masowego nadzoru służb bezpieczeństwa nad obywatelami – w tym stosowanie samolotów bezzałogowych z kamerami (art. 22), co stanowi kolejne zagrożenie dla wolności słowa i demonstracji oraz uniemożliwia ochronę źródeł informacji dziennikarzy i bezpieczeństwa ich informatorów.

Wszystkie te naruszające wolność przepisy, jak również przepisy dotyczące krajowego systemu egzekwowania prawa, stanowią zagrożenie dla prawa do informacji i bycia informowanym. Większość społeczeństwa czy to żółte kamizelki, imigranci, dziennikarze, adwokaci, związkowcy, czy lewica, itd. uważa więc, że cała ustawa musi zostać usunięta, Wszyscy są tego samego zdania. Koordynacja obywatelska i zbieżność ruchów protestacyjnych.

Koordynacja «Stop Loi Sécurité Globale» potępiła przemoc policyjną w dniu mobilizacji 28 listopada, ale kolejna manifestacja, 5 grudnia, spotkała się z jeszcze większą prowokacją ze strony sił porządkowych i agresją wobec manifestantów, a także kilkunastu reporterów2. W wielu miastach Francji odbyły się wiece lub demonstracje, często zbieżne z działaniami prowadzonymi w ramach narodowego dnia walki z bezrobociem i prekaryzacją.

Nacisk społeczny, represje, a także przemoc policyjna, której ukrywanie ułatwiłaby ww. ustawa, stanowią więc część składową tej samej polityki niesprawiedliwości wobec określonych grup ludności, wykluczonych, imigrantów, prekariuszy, emerytów, itp oraz opozycjonistów i dysydentów. Dlatego też, dopóki nie nastąpi rzeczywiste wycofanie całej ustawy o bezpieczeństwie globalnym oraz przebudowa w duchu demokratycznym krajowego systemu utrzymania porządku, protesty będą się mnożyć.

Koordynacja przeciwko ustawie o bezpieczeństwie globalnym zrzesza ludzi i organizacje różnych środowisk. Skupia regionalne związki zawodowe, konfederacje związkowe, małe firmy, kolektywy pracownicze i lokalne, stowarzyszenia dziennikarzy i filmowców, stowarzyszenia obywatelskie, organizacje praw człowieka, komitety rodzin ofiar przemocy policyjnej, kolektywy dzielnicowe klasy robotniczej, eksmitowanych, rannych i żółte kamizelki. Interweniuje także na polu sądowym przeciwko konkretnym działaniom określonych sił policyjnych i państwowych. Gniew jest teraz powszechny i tym bardziej narastający, że nowe nagrania aktów przemocy policyjnej pokazały wszystkim cierpienia i akty tortur ze strony sił policyjnych, co uwrażliwiło ludność. Stąd dążenie władzy do utajania takich rzeczy w przyszłości.

Widzimy reakcję matek na to gdy ich dzieci, które wychowywały, spotykały się z bezprawną przemocą. W dzielnicach imigrantów ostatnim widokiem jaki widzieli ich synowie były radosne twarze oprawców, obojętnych na okrzyki bólu, pękające kości i tryskająca krew. Te twarze, te obrazy, rząd chciałby ocenzurować na mocy paragrafu 24 proponowanej ustawy o bezpieczeństwie.

Wymazanie takich obrazów nie wymazuje jednak rzeczywistości, ani problemu, wręcz przeciwnie. Wielu ludzi zmobilizowało się we wszystkich miastach Francji dwukrotnie w listopadzie 2020 roku, pomimo lockdownu i epidemii, aby nie współuczestniczyć w tej polityce władz zaprzeczania prawdzie i forsowania bezprawia.

Mimo wycofania się rządu z paragrafu 24, droga do pełnej wolności jest daleka, dlatego nadal trzeba podtrzymywać apele o masową mobilizację w całej Francji. Wszyscy wspólnie domagają się zakwestionowania pozycji policji i rezygnacji ustawy o globalnym bezpieczeństwie, która stanowi tylko kolejne narzędzie uciszania ludu.

Mobilizacja ma także na celu położenie kresu politycznemu i sądowemu nękaniu działaczy politycznych, społecznych i obywatelskich, takich jak Ian B. z Kolektywu «Rozbrójmy ich», reżyser filmu „à nos corps défendant”, który 3 grudnia 2020 roku został niesłusznie skazany na karę więzienia na podstawie wyraźnie sfabrykowanych przez władze zarzutów stosowania przemocy. Ludzie domagają się także zniesienia IGPN, czyli policyjnego organizmu stworzonego rzekomo do pilnowania «prawości» policjantów, który systematycznie tuszuje sprawy. Społeczeństwo żąda stworzenia obywatelskiej instytucji nadzoru nad działaniami policji całkowicie niezależnej od służb porządkowych i władz.Protest w obronie prawa do informacji.

Kilku dziennikarzy, redaktorów, prezenterów i redaktorów francuskich telewizyjnych magazynów informacyjnych, w tym nawet do niedawna znanych z posłuszeństwa wobec władz, zwracało się podczas tych protestów do rządu o rezygnację z konwencji naruszających prawo prasowe. Dziennikarze audiowizualni, twórcy filmów dokumentalnych, redaktorzy, reżyserzy i wydawcy czasopism informacyjnych ujawnili nowe przeszkody stawiane przez rząd wolności informacji. Próby kontroli filmowania manifestacji i protestów przez władze (policja, wymiar sprawiedliwości, administracja więzienna) nigdy nie były tak częste jak ostatnio.

Świadczą one o tym, że we Francji, jak zresztą we wszystkich krajach kapitalistycznych i niby liberalno-demokratycznych, mamy do czynienia z procesem który przypomina koniec lat dwudziestych minionego wieku lub sytuację krajów Ameryki Łacińskiej lat 60. i 70. Protestujący dziennikarze ogłosili więc «Nie będziemy akredytować naszych dziennikarzy do relacjonowania demonstracji».

Jeden z przykładów obecnej ewolucji polega na tym, że przed wydaniem zezwolenia na filmowanie policjantów w ramach wykonywania ich obowiązków, krajowe służby policyjne do kontaktów z mediami domagają się zatwierdzenia relacji przed jej emisją. Wymagają od producentów sporządzających relacje podpisania umowy, zgodnie z którą « policja będzie oglądała program w wersji ostatecznej przed jego pierwszą emisją w czasie umożliwiającym ewentualne zmiany (…) będzie jedyną osobą prawną uprawnioną do ostatecznego zatwierdzenia treści opracowanych z prawnego, etycznego i deontologicznego punktu widzenia w porozumieniu z firmą (…) Nagrania nie mogą naruszać wizerunku krajowych sił policyjnych ani zawierać scen, które mogłyby zostać uznane za „szokujące” (…) Żaden z fragmentów nie może być nadawany bez wyraźnej zgody przedstawiciela krajowych sił policyjnych».

Oto przykład tego czego domagają się instytucje podległe władzom «Republiki». Taki przykład staje się coraz częstszy. Nowe przepisy stają się wyraźną przeszkodą dla prerogatyw redakcyjnych i prawa społeczeństwa do informacji. Prasa ma w tym systemie znaleźć się pod kontrolą ustawodawcy oraz realizować wytyczne władz administracyjnych. Ustawa o wolności prasy z 1881 roku, która szczegółowo określa przestępstwo zniesławienia oraz prawo ludzi do obrony wizerunku stanowi zabezpieczenie praw obywatelskich, nawet jeśli dotychczas nie zawsze była ścisłe respektowana, co ewoluowało razem z układem sił między kapitałem a pracą.

Ponadto z biegiem czasu dodawano do ustawy karty etyczne, które od pierwszego tekstu z 1918 r. były stale ulepszane w wyniku doświadczeń z ich skutecznością w obronie praw obywatelskich, zawodowych i demokratycznych. Działy informacji i czasopism, redakcje gazet i mediów audiowizualnych oraz ich zespoły są prawnie odpowiedzialne za zapewnienie przestrzegania zobowiązań prawnych i etycznych.

Wszystkie informacje przed emisją podlegają weryfikacji przez działy prawne danej redakcji. Prowadzenie ankiet w sprawach szczególnie delikatnych takich jak dotyczące terroryzmu lub bezpieczeństwa narodowego, wymaga szczególnych środków ostrożności, które są mniej czy bardziej brane pod uwagę w zależności od właścicieli danego medium, stanu demokratycznej mobilizacji społeczeństwa i układu sił klasowych.

Tym niemniej dotychczasowe ustawy stanowiły pewną przeszkodę przed samowolą władz i elit posiadających. Cały ten system jest dziś zagrożony w wyniku rosnącej przemocy policyjnej oraz wzrostu autorytaryzmu władz i elit, rosnących trudności gospodarczych, a także spadku poziomu życia mas. Wymagając pozwolenia na relacje i filmy dokumentujące działania władz, obecny rząd chce przyznać sobie prawo do cenzury. Żaden obywatel, który chce mieć prawo do informacji, nie może takiego czegoś zaakceptować.

Nie do zaakceptowania jest także, aby w państwie pretendującym do miana demokratycznego spójność prawna, etyczna i deontologiczna danej informacji miała być nadzorowana przez ministerstwa, a szczególnie ministerstwo od spraw bezpieczeństwa. To przypomina najgorsze okresy minionego wieku.

Społeczeństwo w swej lwiej części nie może zrozumieć uporczywości dążenia do ograniczenia wolności informacji akurat w momencie kiedy kryzys ekonomiczny, społeczny i epidemiologiczny wymaga jedności oraz mobilizacji wszystkich.

Personel szpitalny szczególnie, pielęgniarki, salowe, sprzątaczki, lekarze, administracja, którego zachowanie i oddanie od początku pandemii graniczy z bohaterstwem pamięta gdy pielęgniarki manifestujące w czerwcu br. żądając zwiększenia wydatków na rzecz służby zdrowia, zostały mimo legalności ich manifestacji i jej pokojowego charakteru «przywitane» na paryskim placu … Inwalidów gazem i pociskami LBD.

Czy takie haniebne sceny mają się stać regułą w kraju «deklaracji praw człowieka» … i rosnącego bezrobocia, prekariatu, bezdomności, biedy i ogólnego kryzysu kapitalizmu globalnego? Oto zasadnicze już pytanie.

Bruno Drwęski

Artykuł niniejszy nadesłał jego autor, Bruno Drwęski. Opinie i poglądy w nim zawarte nie muszą być zgodne z poglądami Redakcji. Tekst ukazał się na fanpage’u Brzasku 11.12.2020 r.